ďťż
  i po Skorpionie 2010



jurasz - Nie Lut 21, 2010 6:03 pm
" />jak się macie Skorpionowcy?
uczestnicy i organizatorzy?

Ja jestem mocno zmęczony i niewyspany, ale zadowolony. Cieszę sie, że wszyscy dotarli na metę, ciesze się, że tak wielu uczestników stanęło na starcie.

Dziękuje temu, bez którego ta impreza w ogóle by nie istniała - jej wspaniałemu Kierownikowi, Pawłowi Szarlipowi.

Dziękuję także wszystkim którzy nam pomagali.

I dziękuję oczywiście raz jeszcze wszystkim uczestnikom.

Jak złapię oddech, napisze więcej; teraz ustępuję pola innym forumowiczom




Mouser - Nie Lut 21, 2010 6:16 pm
" />impreza jako całość bardzo fajna

rozbijajac to na drobniejsze elementy (kolejnosc przypadkowa)
- bardzo sprawna obsługa uczestnika w bazie rajdu
- bardzo fany obiad
- ciekawe rozmieszczenie PK o roznym stopniu trudności
- ciezkie warunki, znacznie gorsze niz w ubiegłym roku ...
- brak zadan specjalnych na trasie 50km, oceniam na +

ale coz ... nikt nie mowił ze bedzie łatwo



mniedziela - Nie Lut 21, 2010 7:52 pm
" />Największy smutek sprawiło mi zebranie towarzysza na 9. To chyba przez to, że torowałem drogę do niego przez jakieś 2 godziny, czasami czołgając się pod kolczastymi krzewami i już nie było sił na rozmyślanie czy to dobry punkt czy nie. A można było iść na 11 i złapać ją jeszcze za dnia - na to samo by wyszło, a droga łatwiejsza.

PS. Podziękowania dla Anki za towarzystwo. Może mix za rok?



Agata Św. - Nie Lut 21, 2010 8:20 pm
" />Był to IX Skorpion pod tym samym kierownictwem, które twardo co roku tworzy tę mordęgę.
Jestem pod wrażeniem, że będąc tam nie raz, spotykam się z coraz to innymi pomysłami na trasy.
Te same okolice (a nawet to samo "Piekiełko", co w 2007), a różna ilość punktów, sposób rozmieszczenia, koncepcje przejścia i pogoda... (co bardzo dużo zmienia).

...i wracam spać.




Paweł Szarlip - Nie Lut 21, 2010 10:18 pm
" />Nadal nie mogę mówić ale pisać dam radę... może niezbyt składnie ale zawsze.
Najpierw podziękuję za słowa uznania zarówno przedstawicielom ekipy orgów jak i uczestników.
Wasze i nasze spostrzeżenia i refleksje bardzo często mają odbicie na kolejnej edycji.

Odkąd postanowiliśmy otworzyć na Skorpionie trasę 100 km, czyli trzy lata temu w Krasnobrodzie, pogoda nas zaskakuje - co roku jest inaczej i co roku jest trudniej.

Ustawiając pierwsze PK na trasie tegorocznej Imprezy pieszo (bo zazwyczaj gdy jest śnieg używam nart) we wtorek wieczorem doznałem potężnego szoku. Zaplanowałem postawienie dwóch PK pierwszy jakoś dało radę ale po trzech kilometrach przebijania się przez zaspy byliśmy totalnie przemoczeni. Drugi PK atakowany był od trzech stron, zmarnowaliśmy na to chyba trzy godziny (odcinek około jednego kilometra!!) i poddaliśmy się - śnieg minimum do połowy ud a przy zejściach do jarów na skraju lasu nawet po szyję. Do bazy wróciłem zdruzgotany i chciałem odwołać imprezę albo skonać.
W środę na nartach odzyskałem wiarę że może się udać rozstawić PK - choć przypuszczałem że nie wszystkie. Udało się ale tylko dzięki pomocy Bzyka i Kwiatka - nauczony doświadczeniem z zeszłego roku że ja jeden to za mało. Sławek również poświęcił się - widząc chyba w jakim byłem stanie w sobotę rano - ustawił PK, który przysporzył mi dzień wcześniej sporo kłopotów i w konsekwencji nie został przeze mnie powieszony.

Ato co działo się po starcie setki mam na myśli deszcz... brak mi słów.

Gratuluję wszystkim, którzy wystartowali zarówno na trasie 100 jak i 50 km.
Tych, którym udało się zaliczyć wszystkie PK na trasie 50 ogromnie podziwiam, bo ci którzy ukończyli setkę to chyba "Zwykłe Cyborgi" - bez urazy panowie ale daliście niesamowity popis!!!

Oczywiście dziękuję wszystkim za udział i fajną atmosferę jaka panowała w bazie.

Dziękuję też bardzo ekipie organizatorów i wolontariuszy - spisaliście się!!!
Wykonując wszystkie moje, i Sławka, nawet najbardziej pokręcone pomysły i polecenia dowiedliście swego szaleństwa(!!!) równego niemal naszemu szaleństwu a nawet szaleństwu zawodników;) GRT: Leon, Bzyko, Kwiatek, Czarny i Jurgens; Artur, Justyna; Strzelcy: Grzybek i Marcin; Natalia, Agnieszka, Mariusz, Agata, Marzena, Karol, Aneta, Marcin, Ania, Tomek, Michał, Paweł - mam nadzieję że nikogo nie pominąłem (Sławka chyba nie muszę wymieniać).
Osobne, wielkie dzięki dla Janusza "załatwienie" sponsorów i ogólne wsparcie na miejscu.
Bardzo dobrze będę też wspominał współpracę z władzami: Panem Burmistrzem, Panem Zastępcą Burmistrza, Panią Sekretarz, Panią Moniką Szczepaniak-Derkacz, Panią Dyrektor Szkoły Podstawowej, Panem Dyrektorem Gimnazjum, Panią Kierowniczką Schroniska Młodzieżowego oraz Dyrektorem Domu Kultury - Panem Sławkiem.

Osobiście mam mieszane uczucia co do przyszłości Imprezy a ich oscylacje są baaaaardzo szerokie: od zaprzestania organizacji Skorpiona do zorganizowania edycji "Skorpion HOT" w cieplejsze miesiące roku. Jeszcze nie zdecydowałem. Moja obecna kondycja skłania mnie do pierwszego ale uśmiechy na twarzach sponiewieranych, przemoczonych i z(a)męczonych ale jednak zadowolonych zawodników chyba nie pozwoli mi tego zrobić.

Co radzicie?



Liga - Pon Lut 22, 2010 12:37 am
" />
">Co radzicie?
No chyba żartujesz? Optymalna wersja to skorpion ver latnia + skorpion ver. zimowa



mniedziela - Pon Lut 22, 2010 6:29 am
" />
">Osobiście mam mieszane uczucia co do przyszłości Imprezy a ich oscylacje są baaaaardzo szerokie: od zaprzestania organizacji Skorpiona do zorganizowania edycji "Skorpion HOT" w cieplejsze miesiące roku. Jeszcze nie zdecydowałem. Moja obecna kondycja skłania mnie do pierwszego ale uśmiechy na twarzach sponiewieranych, przemoczonych i z(a)męczonych ale jednak zadowolonych zawodników chyba nie pozwoli mi tego zrobić.

Bo nie wiem czy widziałeś moją uśmiechniętą gębę.



jurasz - Pon Lut 22, 2010 9:04 am
" />pojawiają się galerie, mam nadzieję że wkrótce i wspomnienia.
Będziemy je linkować na stronie (prawda Michale? )
Oto wykryte przeze mnie
http://picasaweb.google.pl/kraina.czasu ... EBRZESZYN#
http://dabo.110mb.com/gallery/index.php ... zebrzeszyn

jak kto co opublikuje/ znajdzie prosimy o donos



mkrup - Pon Lut 22, 2010 9:59 am
" />już opublikowaliśmy



jurasz - Pon Lut 22, 2010 9:59 am
" />otrzymałem zgodę na opublikowanie (pod pseudonimem) listu - wspomnień jednego z uczestników:

"Witam!

Panowie, ale to była jazda. W życiu nie brałem udziału w niczym podobnym. Ostatnia Nocna Masakra przy -18 stopniach, to był pikuś. Maciek 27h, Michał prawie 29h!. Będę długo pamiętał. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w takiej jeździe i zdobyć zaszczytne NKL.

Nigdy nie puściłem tyle pary w gwizdek. Przyjechać ze Szczecina, aby przejść 22.5 km i do tego dać się zwieźć z trasy ?! "Dać się" fajnie powiedziane. Raczej powinienem powiedzieć prosić się o zwiezienie. Na przyszły rok z przyjemnością przyjadę, ale tylko pod warunkiem, że śnieg będzie poniżej 20 cm.

Organizacyjnie i "klimatycznie" bardzo fajna impreza. Teren super.

Z pozdrowieniami

Kaz"



starzec z gór - Pon Lut 22, 2010 2:38 pm
" />Ja mam z 10 zdjęć, ale nie mam ich gdzie wrzucić na stronę. Czy jak je prześlę do organizatora ( np. Tobie, Sławek), to gdzieś je powiesicie?



jurasz - Pon Lut 22, 2010 2:47 pm
" />jasne!
dawaj je tu (np. mi )

PS a jak chcesz być wolny i niezależny , załóż sobie galerię, np. tu:
http://picasaweb.google.pl



aneta2261 - Pon Lut 22, 2010 5:10 pm
" />Nie no Paweł nie możesz tego zrobić. Skorpion jest Skorpionem i ma być w zimie i ma byc w ogóle!!! To był mój pierwszy start w tak ekstremalnej imprezie i pomijając ból każdej części ciała jestem zachwycona i najzwyczajniej w świecie z siebie dumna.
Mimo zwiezienia do bazy oczywiście, co było skutkiem braku smaru...;P bo nogi odmówiły posłuszeństwa po trasach z dziećmi. Już w piatek miałam wątpliwości czy wystartuję, bo po naszej wycieczce "po króliczkowych sladach" czułam każdy mięsień..nikt nam oczywiście nie kazał tam wchodzić ale...była to DROGA PRZEZ MĘKĘ i rozumiem Pawła kiedy pisze o sniegu do wysokości ud..i przedzieranie się przez niego..
W sobotę obudziałam się jednak pełna energii i wiary;P Co zweryfikowałysmy z Marzenką po powrocie ze szkoleniowej trasy:P Decyzja o wyjściu zapadła i poszłysmy ok. godz. 14 trzeci raz pokonując ten sam kawałek do pk 9.. trasy dla dzieci.
Do PK 3 (50km) dotarłysmy kiedy było juz ciemno... śnieg topniał tworząc kałuże w śladach i miałam już naprawdę dość...choć to dopiero ok. 11 km. Moje "dosyć" spowodowała ciemność lasu i świadomość że prędko nie wyjdziemy, bo do drogi jeszcze baaaaardzo daleko i wieeeeelka góra przed nami. Zdecydowałyśmy że dojdziemy do Kawęczynka po Pk 10 i wrócimy do bazy. Czasu było jeszcze dużo, gorąca herbata z termosu Marzenki dodawała sił..zaczęło jednak padać, droga była coraz cięższa i po kolana wpadłam w strumień, który był gdzieś tam niewidoczny pod śniegiem. Kolejne kilometry w przemoczonych spodniach i butach zaczęłam odczuwać w dole pleców..ważne było tylko dojście do cywilizacji...a zbliżające się światło latarnii najwyższym celem.. W Kawęczynku czekała gorąca słodka herbata. Zdecydowałysmy że wrócimy samochodem, bo 9 km do bazy w padającym, oślepiającym śniegu to za wiele... szkoda takiej trasy, bo oczywiście NKL ale i tak jestem z siebie dumna.
Nie zdawałam sobie sprawy jakie odległości dzielą kolejne pk i jak ciężki jest to teren, nawet idąc po sladach Marcina i Ani .
Było naprawdę wspaniale i mam ogromną frajdę mogąc w czymś takim uczestniczyć. Tym bardziej że klimat w bazie na najwyższym poziomie. Humor i serdeczność lubiących się ludzi, przeżywających to samo.
DZIEKUJĘ CI MARZENKO ZA TĄ DROGĘ I TWOJĄ MĄDROŚĆ, KTÓRĄ CHĘTNIE SIĘ DZIELISZ TŁUMACZĄC WSZYSTKO CIERPLIWIE
Dziękuję Wam wszystkim za 3 cudownie spędzone dni!!!

A tu po moim eseju załączam link do mojej galerii ze zdjęciami. Michale może wrzucisz na stronę?
To dla Was do obejrzenia:
http://picasaweb.google.pl/aneta2261/SK ... directlink
Podpisy do zdjęć umieszczałam w komentarzach...więc zobaczycie je dopiero po zalogowaniu się... jak znajdę chwilę to pozmieniam...

A to chyba taki do umieszczenia na stronie:) (chyba);P

<table style="width:194px;"><tr><td align="center" style="height:194px;background:url(http://picasaweb.google.pl/s/c/transpar ... ground.gif) no-repeat left"><a href="http://picasaweb.google.pl/aneta2261/SKORPION2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_XqyvDIp7bN4/S4G8O_MkmPE/AAAAAAAAEd8/orCFAP4Q2Dc/s160-c/SKORPION2010.jpg" width="160" height="160" style="margin:1px 0 0 4px;"></a></td></tr><tr><td style="text-align:center;font-family:arial,sans-serif;font-size:11px"><a href="http://picasaweb.google.pl/aneta2261/SKORPION2010?feat=embedwebsite" style="color:#4D4D4D;font-weight:bold;text-decoration:none;">SKORPION 2010</a></td></tr></table>



mniedziela - Pon Lut 22, 2010 5:40 pm
" />
">To dla Was do obejrzenia
Proszę o usunięcie ostatniego zdjęcia z galerii.



aneta2261 - Pon Lut 22, 2010 5:48 pm
" />
">To dla Was do obejrzenia
Proszę o usunięcie ostatniego zdjęcia z galerii.

Marcinie...na ostatnim zdjęciu jestem ja... aż tak źle, że muszę usunąć?



mniedziela - Pon Lut 22, 2010 9:44 pm
" />
">Marcinie...na ostatnim zdjęciu jestem ja... aż tak źle, że muszę usunąć?
Dobrze wiesz, o które zdjęcie chodziło. Już go nie ma.



aneta2261 - Pon Lut 22, 2010 9:55 pm
" />Wiem:) Było bardzo ładne:P Ale nie było ostatnie;D No ale żebyś nie był bardzo zły to usunęłam:D



wiselka - Wto Lut 23, 2010 7:10 am
" />
">Proszę o usunięcie ostatniego zdjęcia z galerii.

Marcinie, jeśli mówisz o tym zdjęciu z Galerii na stronie Skorpiona to nie żartuj! Zdjęcie jest świetne w sam raz oddaje klimat w sekretariacie imprezy, tym bardziej w "roku chopinowskim"

Pawle, chyba żartujesz z tym zaprzestaniem organizacji Skorpiona. To chyba taki Twój poimprezowy chwyt? Odwoływać tak charakterystyczną i wyjątkową imprezę i to gdy jest na takim topie?? Naprawdę za tak wielkie poświęcenie i robotę Tobie, Sławkowi i wszystkim współorgom należą się ogromne brawa i podziękowania.
Odwaliliście kawał dobrej roboty. Skorpion z roku na rok staje się coraz lepszy, jego marka zyskuje na wartości i to wszystko dzięki Wam!

Chciałbym, żeby za rok wszyscy spotkali się na tak klimatycznej, jubileuszowej imprezie.

Co do trasy to już teraz wiem dlaczego ten obszar pomiędzy Szczebrzeszynem a Kawęczynkiem nazywa się "Piekiełko"!
Dość szybko przekonały się o tym moje kolana i skurcze mięśni ud łapiące mnie co jakiś czas już od mniej więcej 15 km.
W tych warunkach pracowały zupełnie inne partie mięśni.
Hubert mówił, że to może być od niestandardowego dreptania. Każdy kto chodził w zaspach po kolana chyba wie o co chodzi.

Na starcie jeszcze nikt nie wiedział co nas czeka. Miła atmosfera, żarty, lekki trucht przez początkowe uliczki Szczebrzeszyna nie zapowiadały późniejszej męki. Do 5 PK na czole szło jakieś 40 osób. Wcześniejsze próby podkręcenia tempa przez liderów nie przynosiły skutku, bo przewaga była i tak niwelowana na zaśnieżonych polach, jarach.
Wyglądało to dosyć komicznie, gdy wszyscy brodzili w śniegu "krok po kroku", niczym jeden dłuugi wąż. Wielka pielgrzymka.
Był czas na pogaduszki,gorzej było "na przodku". Podziękowania należą się wszystkim chętnym, którzy się tego podejmowali. Tam torowanie w tym ciężkim, mokrym śniegu było ze 3x cięższe. Przekonałem się o tym między 2 a 3 PK, gdzie próbowałem swojego wariantu dojścia do 3 PK. Była to pomyłka. Moja orientacja w terenie trochę szwankowała. Po kilku km męczarni i tak dotarł do mnie "peleton". Miałem dość brodzenia chwilami po pępek w śniegu. Byłem tak wyczerpany, że z przyjemnością dołączyłem do grona napieraczy.
I tak pozostało niemal do końca. Tzn. do 5 PK dreptało nas ok. 40 (?) os. Do 6 PK był wartant z asfaltem, więc sytuacja trochę się wyklarowała. Przy 6 PK "w czubie" było ok. 10 (?) os.
Potem czekał nas powrót w stronę bazy, więc psychicznie powinno być łatwiej ale Skorpion pokazał swe oblicze. Znów czekał na nas śnieg po kolana, wąwozy a do tego gdzieś po 8 PK zaczynało się ściemniać.
Do "liderującej grupy" dołączyły inne grupki pościgowe i osoby robiące krótszy wartant trasy (bez PK 4,5,6). Wtedy to w połowie trasy między 8 a 9 PK Hubert, Darek i Maciek zaatakowali i wykorzystali swoją szansę, docierając w tym składzie aż do mety.
Wielkie brawa należą się Andrzejowi Krochmalowi, który w wielu miejscach był prawdziwym motorniczym naszego tramwaju. Z PK9 na PK 10 (Kawęczynek) "pocieliśmy" w ciemności na azymut, znów męcząc się w śniegu, przecinając wąwozy i wzgórza. Tam kilkukrotnie "umierałem". Po drodze dopadały mnie filozoficzne myśli o sensie, celu takiej mordęgi...
Motywacją była ta ciepłą herbatka czekająca na PK 10. Myślałem, że gdy tam dotrę, nieprędko stamtąd wyjdę (może za kilka godz?). W ośrodku Marcin poczęstował nas wspaniałą herbatką oraz cebularzem. Najwspanialszym, najsmaczniejszym w życiu!
Czasu na tą ucztę nie było wiele, ledwo wypiłem kubek 'herby' i pochłonęłm cebularza a już chłopaki wychodzili. Cóż, i tak z każdą minutą byłoby ciężej wyjść. Pozostał ostatni PK 11. Tramwaj podzielił się na 2 grupki. Andrzej Krochmal zaatakował 11-stkę na azymut przez teren. 2-ga grupka dotarła do PK11 marszobiegiem, dookoła korzystając z asfaltu. Z PK 11 pozostał już kilku km trucht do bazy. Uff...gdyby nie ta gorąca herbatka z cukrem chyba bym nie dotarł. Dzięki temu poczułem power'a, energię w żyłach i dotarłem do bazy.
Na mecie zmęczenie okazało się silniejsze ode mnie. Zdążyłem wziąć prysznic i "poszedłem w kimę", bez kolacji. Było ciężej niż na niektórych "setkach". Marzyłem tylko o ciepłym łóżku i zbawiennym śnie. Skorpion okazał się brutalny! Każdy sam na swojej skórze mógł przekonać się o sile natury. Ja przynajmniej odczułem to dość boleśnie. Trochę się przeliczyłem, nie doceniłem skali trudności trasy, biorąc za mało "żarcia" i picia.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z ukończenia trasy. Warunki jak zwykle "hardcore"! Nie ma takiej drugiej imprezy w Polsce. Skala trudności, zaskakująca pogoda, klimat i niebanalna orientacja. To wszystko sprawia, że Skorpion staje się charakterystyczny i bardziej rozpoznawalny. Dzięki Wam Organizatorzy ta impreza jest Wielka



mniedziela - Wto Lut 23, 2010 9:41 am
" />No to i moja relacja.

Od samego początku zakładałem, że tegorocznego Skorpiona przejdę samotnie. Wzięło się to z tego, że chciałem sprawdzić na ile moje treningi rozwinęły moje zdolności nawigacyjne, a i nie chciałem nikogo spowalniać - wiedziałem, że Tomek będzie chciał w tym roku odbić się za zeszłoroczne NKL. Teren znałem w sumie dość dobrze, bo kilka lat temu często przyjeżdżałem w okolice do pracy. Trasy poza drogami udało mi się poznać podczas wizyt w lipcu i grudniu 2009, kiedy to z mapą z edycji w 2007 robiłem najpierw północną, a potem południową część 50tki.
W bazie okazało się, że sam jednak nie pójdę, bo chętne na moje towarzystwo są Anna i Natalia. No cóż. Zawsze to będzie weselej. Początkowo dziewczyny nie bardzo wtrącały się w mój wariant dojścia do PK1, ale jak tylko natrafiliśmy na pierwszy głębszy śnieg to pewnie poszły w duchu różne joby. Trasę wypełniało nam śmianie się, rozważanie na różnicami między wąwozami a głębocznicami i śpiewanie. Początkowo przyjęliśmy wariant krótszy z PK 1, 2, 3, 10, 9, 7, 8, 11. Jednak przed PK3 Natalia zdecydowała się na przejście całej trasy (co za odwaga!) i dołączyła się do Agaty i jej kolegi na trasie (nie pamiętam imienia). W tym samym czasie zawiodła też nieco nawigacja naszych 2 nieformalnych zespołów, gdyż źle oceniając swoją pozycję skręciliśmy do niewłaściwego wąwozu. Ja z Anna wybraliśmy wariant powrotny i niebawem znaleźliśmy się we właściwym wąwozie, do którego - wariantem górnym - dołączyli także pozostali. PK3 stał się już tylko formalnością. Znalazła się tam także chwila na krótki odpoczynek.
Od PK3 zdecydowaliśmy się z Anią pójść do 10. Początkowo trasa wydawała się łatwa, były jakieś ślady ludzkie i nawet niezbyt głęboki śnieg, jednak po kilku minutach zaczęliśmy zapadać się po kolana i głębiej. Kilka razy zaliczyłem "glebę" przewracając się bezwładnie gdy nogi klinowały mi się w śniegu. Zrobiło się wtedy dość mglisto, przez co nawigacja opierała się tylko na podstawie szczytów wzniesień i krzywiźnie ściany lasu, który lekko prześwitywał przez mgłę. Po około 40 minutach doszliśmy do znanego mi z treningów terenu, skąd w głębokim po kolana śniegu dotarliśmy do punktu 10. Nie sądziłem, że widok Karola tak bardzo mnie ucieszy, a herbata i popas postawi na nogach. W 10 spędziliśmy jakieś 20 minut po czym ruszyliśmy do punktu 9. Asfaltem szło się całkiem dobrze. W pewnym momencie zdecydowaliśmy się wyjść na wzniesienie, aby ocenić położenie i opracować dalszy wariant trasy. I to był wielki błąd. Zamiast iść wygodnie asfaltem zeszliśmy na pola, gdzie śnieg miejscami sięgał pasa. Musieliśmy wdrapywać się na metrowej wysokości miedze. Prawdziwe ekstremum zaczęło się jednak kilka minut później, gdy podchodziliśmy na górkę, z której wiodła ścieżka do 9. Klucząc w zaroślach, drapiących krzewach i wdrapując się na przewyższenia wysokości 1,20 - 1,50 dotarliśmy na szczyt wzniesienia, skąd zostało jakieś 2 kilometry do PK9 całość głębokim śniegu w towarzystwie śladów saren, wilków i czegoś jeszcze... Do 9tki doszliśmy po chyba 2 czy 3 godzinach. Nie wiem dokładnie (Aniu pomocy). I co najbardziej mnie boli okazała się to nie ta 9 co byśmy chcieli - parszywe SJ - Stowarzyszony Jestem! . Tyle męczarni, tyle sił i na marne. Nikomu nie chciało się nawet myśleć aby dokładnie rozejrzeć się w koło.
Powrót do drogi asfaltowej zajął nam już króciutkie 60 minut. I to także można zaliczyć do porażek, bo gdybyśmy poszli w górę drogą zejścia, to może chociaż próbowalibyśmy atakować PK11. A tak, pozostało już tylko wracać asfaltem do bazy utwierdzając się w przekonaniu, że pytanie o drogę miejscowych jest bez sensu, bo i tak każdy powie co innego. Trasa przejścia miała w sumie jakieś 26 km, czyli słabo.

Podsumowując, trasa świetna, warunki bardzo ciekawe. A cebularze były nawet lepsze niż sam obiad. Czy poszedł bym jeszcze raz? Zdecydowanie tak, ale tym razem nie ominął bym PK4 i PK5. Dla mnie impreza za rok musi być. Może być też w Szczebrzeszynie. Jest tam jeszcze wiele miejsca na PK.



mniedziela - Wto Lut 23, 2010 9:43 am
" />
">Marcinie, jeśli mówisz o tym zdjęciu z Galerii na stronie Skorpiona to nie żartuj! Zdjęcie jest świetne w sam raz oddaje klimat w sekretariacie imprezy, tym bardziej w "roku chopinowskim"

Nie, nie. Było też inne zdjęcie.



aneta2261 - Wto Lut 23, 2010 11:49 am
" />Było zdjęcie gdzie Marcin pokazuje język;P POZUJĄC DO TEGO WŁAŚNIE ZDJĘCIA! i było fajne:)



starzec z gór - Wto Lut 23, 2010 12:39 pm
" />Z perspektywy czasu doszedłem do wniosku , że warunki były właśnie bardzo dobre, przynajmniej pod pewnymi względami. Zwiększyły różnicę tej imprezy od niektórych innych maratonów, jak np. Wielkop. Szybka Setka, które mają charakter prawie czysto sportowy. Gdzie, zdaje się, najważniejsze i jedynie ważne to to być świetnym, wytrzymałym biegaczem. Skorpion różni się też tym, oczywiście, że punkty są porozstawiane na bezdrożach i wąwozach i trzeba nawigować dobrze i łazić po dziurach. Ale dodatkowo te zwały śniegu utrudniają biegaczom, a dają szansę piechurom i zwiększają wymiar "traperski" , przygodowy. I tak trzymać trza. Dlatego wersja letnia jest raczej bez sensu.



jurasz - Wto Lut 23, 2010 7:17 pm
" />nawet nie wiedziałem, że taką reklamę mieliśmy
http://www.mmlublin.pl/meeting/2898/IX+ ... +2010.html
http://www.wola.zhp.pl/index.php/ix-eino-skorpion-2010/
http://www.imprezysportowe.pl/imprezy,S ... ,5652.html
http://aktywni.pl/wydarzenia/pokaz/skorpion-2010/
http://www.roztocze.com/content/view/1793/94/



aneta2261 - Wto Lut 23, 2010 8:38 pm
" />Tą w mm widziałam;P



starzec z gór - Wto Lut 23, 2010 10:30 pm
" />Dobra, zrobiłem tę galerię małą, jak Sławek chciał. Oto parę zdjęć z "100":
http://picasaweb.google.com/starzec516



zielony - Śro Lut 24, 2010 10:41 am
" />witam!
i protestuję przeciwko rezygnacji ze Skorpiona czy przeniesieniu go na lato!startuję od 3 lat ( 2 raz na 100) i nie zamienię go na żadną inną imprezę. warunki są, to fakt, bardzo trudne ale to właśnie jest wyjątkowość Skorpiona. wiem Panowie organizatorzy, że to przede wszystkim wy wkładacie w to najwięcej sił, ale wierzę, że będziecie ciągnęli to dalej.
tylu emocji, jak na ostatnim Skorpionie dawno nie miałem. radość, złość jak coś źle zrobiłem, mierzenie się z własnymi siłami i słabościami... ech... nie mogę się już doczekać następnego
aha i polecam oczywiście Działy Grabowieckie na następne imprezy



wiselka - Śro Lut 24, 2010 11:51 am
" />Działy Grabowieckie są zaskakujące. Wiele osób nie wie kompletnie o ich istnieniu i nie ma pojęcia jak urozmaicony teren tam występuje. Lasy, wzgórza, wąwozy wg mnie kwalifikują ten obszar jako potencjalny skorpionowy poligon. Do tego chyba łatwiejszy dojazd z Lublina do Krasnegostawu (dalej może być gorzej) lub do Chełma (np PKP, PKS, busy) i dalej (30 km lokalnymi połączeniami). Do tego to moje okolice, więc służę pomocą jakby co. Ale chyba na razie Skorpion na dłużej zagości na Roztoczu. Jest tam jeszcze sporo nieodkrytych terenów. Do tego nie wiem czy Organizatorzy zaryzykowaliby zmianę terenu. Póki co Skorpion idealnie komponuje się z gościnnym Roztoczem ale może kiedyś



nazerka - Czw Lut 25, 2010 3:54 pm
" />To był mój drugi Skorpion i bardzo miło go wspominam. Jak Marcin wspomniał startowaliśmy we trójkę Ania, ja i Marcin. Ale tak między 2 a 3 PK naszła mnie ochota na całą trasę. Niestety nie dało się namówić ani Ani ani Marcina, więc musiałam kombinować, żeby znaleźć kogoś kto jest szaleńcem. Na drodze spotkałam Agatę i Kubę, więc podłączyłam sie do szaleńców. A i jeszcze jedno Marcin nie jeździj mi po ambicjach, bo tego nie lubię, i mniej więcej dlatego poszłam na całość, bo chciałam Ci udowodnić, ze dam radę. No cóż skończyło się jak skończyło. Na 3 PK definitywnie się rozstałam z Marcinem i Anią i poszłam z nowa ekipą na 4 PK. 4, 5 i 6 nie były aż tak trudne jak myślałam. W drodze do 4 PK napotkaliśmy Bartka. Nasza 4 była dość wesoła. Dużo było śpiewu i nikt jeszcze nie tracił humoru. Do 7 PK jeszcze doszliśmy bez problemu, ale już było ciemno. Więcej czasu poświęciliśmy na znalezienie 8 PK. Zgodnie stwierdziliśmy, ze omijamy 9 PK i idziemy na 10. I tu zaczęły sie schody. Stanęliśmy koło wydeptanych ścieżek i niestety wybraliśmy złą. Zeszliśmy w dół, choć ja miałam ochotę odbić w prawo, ale stwierdziłam, że pójdę za grupą. To był mój błąd, który przypłaciłam kosztem nóg. Schodziliśmy w dół a potem w górę i tak błądziliśmy prawie 2 i pół godziny, aby w końcu dostać sie do momentu, z którego zaczęliśmy błądzić. Podczas tych 2 i półgodzin tworzyliśmy nowe ścieżki i tu największe brawa należą sie Bartkowi, który przez 3/4 trasy torowałam nam ścieżkę, ja niestety nie mogłam pomóc ponieważ ledwo szłam. Dla mnie i Kuby było to zgubne, ponieważ mi wysiadły obydwie nogi a Kubie kolano. W drodze, do 10 PK podjęłam decyzję, że dzwonie po pomoc. Po półtorej godzinie, jak nie dłużej doszliśmy do 10 PK. Tam Kuba doszedł do wniosku, ze wraca ze mną. Tam Agata, wiedząc, że i tak ma NKL postanowiła kontynuować trasę i poszła wraz z Bartkiem. My grzecznie poczekaliśmy z Kubą w ośrodku na pomoc. Przyjechał po nas Artur i tak zakończyłam swoją trasę na Skorpionie.
Atmosfera na Skorpionie jest całkiem inne niż na każdej innej InO, dlatego nie zgadzam się na przekładanie jej na lato, bo to już nie będzie to samo, a ja mam w planach przejście calej trasy 50 km, o ile dostanę nowe zdrowe nogi. W zeszłym roku moje nogi dochodziły do siebie przez 2 tygodnie, ponieważ były zdarte do krwi, w tym roku czuję, że nawet miesiąc moze trwać moja kuracja, bo na dzień dzisiejszy nie mogę zbytnio normalnie chodzi. Kazdy krok mnie jeszcze boli, dlatego Pawle nie rezygnuj z zimowego Skorpiona.
Wielkie dzięki Karolowi za to, że był mi pomocny i przynosił mi rzeczy, o które go prosiłam, jak ja sobie siedziałam w sekretariacie, Arturowi za kompot, a Marcinowi za wyniesienie mojego talerza. Natomiast mam zastrzeżenia do Pawła J., dlatego czekam na kolejnego Skorpiona, że teraz sie z niego ponabijać
A do Pawła Sz. chce powiedzieć jeszcze tyle, że za rok chce zobaczyć Twój cudownych gest przyjaźni.



mniedziela - Czw Lut 25, 2010 5:52 pm
" />
">A i jeszcze jedno Marcin nie jeździj mi po ambicjach, bo tego nie lubię, i mniej więcej dlatego poszłam na całość, bo chciałam Ci udowodnić, ze dam radę.

Nie wiem co to jest. Czy to ja mam taki głupi głos i ciężko z niego wyłapać nutkę ironii? Nie pamiętam żebym komuś jeździł, co najwyżej brałem w wątpliwość, że dasz radę w tym śniegu. I jak by nie patrzeć miałem rację, chociaż z drugiej strony bardzo mi zaimponowałaś. Jednakże, fakt faktem, trasy nie ukończyłaś o własnych siłach. Czasami zwykłe "na złość mamie zajdę w ciążę" nie oznacza odwagi, a głupotę. Na imprezie takiej jak ta raczej na ambicje nie ma miejsca. Albo coś potrafisz albo nie. Ja swoje siły wyceniłem na tyle na ile udało mi się przejść, a przecież mogłem też iść do 4,5,6 itp. Całe szczęście w imprezie nie liczy się to jak długą trasę przejdziesz, ale czy dojdziesz o własnych siłach i ustalonym czasie na metę.

Startowanie w Skorpionie nie jest po to żeby udowadniać coś komuś, tylko sobie. Następnym razem wyluzuj trochę i nie bierz sobie wszystkiego tak do siebie.



buszmenka - Czw Lut 25, 2010 6:34 pm
" />łoj dzieciaki spokojnie;)
nikt po nikim nie jezdzil i teraz tez proponuje tego nie robic;)
dla mnie skorpion jest o tyle trudn7y, ze trzeba mierzyc swoje sily na zamiary, albo zamiary na sily no to juz zgoda, a ja napisze moja relacje ze skorpionka;D

Z niecierpliwością czekałam na tegorocznego skorpiona. Przyznam szczerze, ze aura, która panowała na dworze budziła moje obawy czy dam rade dojsc chociaz do pierwszego punktu.
Do bazy imprezy dotarlismy stosunkowo pozno, bo ok 20, dojeżdzajac do bazy spotkalismy najwiekszych hardcorow tej imprezy-zawodnikow startujących na ‼setkę”, z radoscia pomachalismy Pawlowi...ale jakos się nie cieszyl, ze nas widzial;)) Dojechali my do bazy, zaparkowali, zakwaterowali się my i...... i nie pamietam;) W tym roku stosunkowo wczesnie poszlismy spac (jak na skorpiona), zeby nastepnego dnia, z samego rana- o 8 (jak na sobote to srodek nocy) pojsc na 50-kilometrowy spacerek.
I nastal TEN dzien... stworzylismy druzyne pierscienia (Natalka, Marcin i ja) i poszlismy sobie... szlismy.... szlismy.... szlismy...... potem- może to dziwne, ale szlismy;) Szlismy, szlismy i doszlismy po 1 PK; punkt zaliczony można wracac do domu, hehe, ale nasza druzyna pierscienia nie poddala się, ruszyla dalej walczac z ciemna strona mocy mordoru tudziez innego azkabanu. Tu chwila odpoczynku, zorientowanie się gdzie chcemy isc.... i w droge... Droga na 2 PK była przednia..chodzi mi tu o wawozik do którego był tylko jeden sposob wejscia (no może było więcej,ale ten byl wyjatkowo atrakcyjny). Siadalo nie na skraju wawozu i.............. leeeeeeeeeeeeeeeeciiiiiiiimmmmmmmyyyyyyyyyyyyyyyyy, normalnie dawno się tak dobrze nie bawilam; mlodosc mi się przypomniala,hehe;D Potem co prawda było troche mokro, bo i snieg suchy nie był, ale nie zaluje;p W drodze na trojeczke troszeczke machnelismy się w wawozach, ale Marcin uratowal sytuacje i jakos doszlismy tam gdzie trzeba i tu nasza druzyna pierscienia się troche rypnela; Natalka stwierdzila, ze chce przejsc więcej niż my chcielismy, więc dolaczyla się do Agaty i Kuby i poszli, my natomiast urzadzilismy sobie kolejny 'biwak' pod PK (coz- starosc nie radosc odpoczac trzeba:)) Od trojeczki postanowilismy zaburzyc troche kolejnosc zdobywanych PK- idziemy na 10. I tu zaczelo być smiesznie- sniegu duuuzo,szlak nieprzetarty, zejscie z między grozilo zejsciem z tego swiata (zartuje, ale nutka dramatyzmu tu się przyda;p). Po jakims (stosunkowo dluzszym) czasie zobaczylismy w oddali poczatek wsi- TAK to tu jest 10... URATOWANI, JESTESMY URATOWANI, nasi tu byli!!!!!!! No i byli Agata i Karol, czekajacy z goraca herbatka... normalnie balsam...na 10 siedzielismy stosunkowo dlugo; cieplo było, towarzystwo fajne a isc trzeba...to poszlismy na.....9.. i to był najwiekszy hardcor naszego skorpiona, ale nie będę tego opisywala, bo Marcin uczynil to dość dokladnie. Najwazniejsze, ze doszlismy... a wrecz doczolgalismy się, w tym na czworaka coby się w sniegu nie zapadac;p Niestety, przez pospiech, nieuwage i zmeczenie zlapalismy stowarzysza (hehe a potem mowilismy Pawlowi, ze zle 9 powiesil... ze tez nie chcialo się podejsc kawaleczek dalej;)) Z 9 już baaardzo szybko trafilismy na droge do Szczebrzeszyna i do bazy.
Zakonczenie nie będzie dlugie, nie krotkie lecz w sam raz- bardzo dziekuje organizatorom (dobra robota chlopaki), którzy popelnili tak fajna impreze, nie przenoscie jej na lato to jak przeniesc stolice do krakowa;p
Co do zadan specjalnych- mi ich troche brakowalo, bo zawsze to był jakiś punkt motywacyjny, ale przynajmniej nie było korkow na trasie przy zadaniach...wiec i tak i tak dobrze.
Dziekuje jeszcze Marcinowi za wspolna droge i torowanie trasy, Natalce, Komus kto wyciagnal mnie z zaspy za plecak, Agacie, Karolowi, Dominikowi i Kusemu za herbatke i w ogole wszystkim. Do zobaczenia na trasie kolejnego skorpiona!



iustka - Czw Lut 25, 2010 7:39 pm
" />Pozdrowionka dla wszystkich Skorpionowców od chyba najbardziej zasiedziałej osoby na tej imprezie
I mam nadzieję, że koszulki będą miłą pamiątką po tym wydarzeniu



jacek - Czw Lut 25, 2010 9:47 pm
" />
">mam w planach przejście calej trasy 50 km, o ile dostanę nowe zdrowe nogi
To się da zrobić Zabierasz kijki, masz dzięki temu dwie nowe, zdrowe nogi i do kompletu jeszcze dwie stare, które do przyszłego roku też zresztą będą jak nowe A wtedy przejdziesz całą trasę, z czterema nogami nie będzie to takie trudne


">Zgodnie stwierdziliśmy, ze omijamy 9 PK i idziemy na 10.
I ten pomysł niestety Was załatwił, myślę że między 8 a 10 nie było żadnego porządnie przedeptanego śladu, bo nie miał go kto założyć A przez 9 szły piękne ślady zrobione przez ponad 20 osób, idąc tamtędy bylibyście w Kawęczynku chyba szybciej i na pewno dużo mniej zmęczeni. My w nocy, na przejściach 5-4 i 3-2-1-meta szliśmy już tylko po śladzie, bo każde zejście z niego było bez sensu Podejrzewam, że jakbyście poszli na 9, to jedyny problem w skończeniu całej trasy byłby w trafieniu w miejsce, gdzie wydeptany ślad wyszedł z Kawęczynka i skręcił w las.



wiselka - Czw Lut 25, 2010 9:48 pm
" />
">Na 3 PK definitywnie się rozstałam z Marcinem i Anią i poszłam z nowa ekipą na 4 PK. 4, 5 i 6 nie były aż tak trudne jak myślałam.
Brawo za ambicje


">Na imprezie takiej jak ta raczej na ambicje nie ma miejsca. Albo coś potrafisz albo nie.
Z tym się nie zgodzę. Ambicją czasem można wiele nadrobić. Oczywiście nie samą ambicją ale zawsze. Przy odpowiedniej kondycji ambicja czy ułańska fantazja może ci dodać skrzydeł by pokonać niejeden kryzys.
Taki Skorpion jest raz na rok, więc chyba warto zaryzykować?


">No i byli Agata i Karol, czekajacy z goraca herbatka... normalnie balsam...
Dla mnie też ta herbatka na PK 10 była jak balsam, niemal uratowała mi życie


">na 10 siedzielismy stosunkowo dlugo; cieplo było, towarzystwo fajne a isc trzeba...to poszlismy na.....9.. i to był najwiekszy hardcor naszego skorpiona
Z PK10 na PK9 Coś nieekonomicznie robiliście tą trasę. Może mieliście nadmiar energii w nogach
Dla mnie odcinek z PK9 na PK10 też był chyba najbardziej 'hardcore'-owym na tej trasie.
Ze względu na zmrok, głód, pragnienie, śnieg, kolejny trawers wąwozów, pól na wzgórzach.


">Pozdrowionka dla wszystkich Skorpionowców
I dla Ciebie pozdrowienia i podziękowania za sympatyczną atmosferę w sekretariacie.



nazerka - Pią Lut 26, 2010 5:03 am
" />
">Nie wiem co to jest. Czy to ja mam taki głupi głos i ciężko z niego wyłapać nutkę ironii? Nie pamiętam żebym komuś jeździł, co najwyżej brałem w wątpliwość, że dasz radę w tym śniegu.

Drogi Marcinie może i fakt, że nie wyczułam nutki ironii, ale jak widzę moje słowa też za bardzo do siebie wziąłeś. No cóż ja to zostawia tak jak jest i nie będę juz na ten temat pisać. Chyba Marcinie nie uraziłam Cię jakoś? A nawet nie pomyślałam, ze tak zareagujesz na moje słowa. Mam nadzieję, że nie jesteś obrażony?


">łoj dzieciaki spokojnie;)
nikt po nikim nie jezdzil i teraz tez proponuje tego nie robic;)


Ej stara, gdzie tu dzieciaki widzisz??


">Przy odpowiedniej kondycji ambicja czy ułańska fantazja może ci dodać skrzydeł by pokonać niejeden kryzys.

No cóż fantazji i ambicji mi nie brakowało, ale zdrowie z roku na rok jest coraz gorsze i obuwie też było do niczego. Moja psychika mówiła idź dalej, ale nogi zawiodły.


">Zabierasz kijki, masz dzięki temu dwie nowe, zdrowe nogi i do kompletu jeszcze dwie stare, które do przyszłego roku też zresztą będą jak nowe

Hmmm, to jest dobry pomysł. Na pewno za rok tak uczynię, ale na pewno zabiorę lepsze obuwie.


">I ten pomysł niestety Was załatwił, myślę że między 8 a 10 nie było żadnego porządnie przedeptanego śladu, bo nie miał go kto założyć

Myśmy poszli po fantazji i wyszło jak wyszło. Ale niczego nie wolno żałować. Nawet zaliczonego NKL-a.



AnnS - Pią Lut 26, 2010 2:28 pm
" />Witajcie, zapraszam do obejrzenia naszej galerii http://picasaweb.google.pl/leniwce.pl/EInOSkorpion2010#

Nazerka czy to ciebie z Agatą mijaliśmy w drodze na PK10, kiedy się pytałam gdzie jesteśmy? Muszę przyznać, że wtedy trochę podniosłyście nas na duchu, bo od PK 9 praktycznie cały czas szliśmy nie widząc żywej duszy, a wydeptana ścieżka co chwilę zmieniała kierunek, że w końcu zgłupiałam gdzie my w ogóle idziemy.

A przede wszystkim gratuluję jedynej słusznej decyzji o pokonywaniu całej trasy, w następnym roku będzie lepiej. Kijki to niezła sprawa, na pierwszym skorpionie pożyczone od kolegi uratowały mi życie. Jednak w tym roku przez ten głęboki śnieg nie do końca się sprawdziły i przez większość trasy ciągnęłam za sobą złożone, bo wyciąganie ich ze śniegu więcej siły kosztowało niż ewentualna korzyść z podpierania.

Jak znajdę trochę czasu, to może napiszę jakąś relację.



mniedziela - Sob Lut 27, 2010 7:55 am
" />
">Na imprezie takiej jak ta raczej na ambicje nie ma miejsca. Albo coś potrafisz albo nie.
Z tym się nie zgodzę. Ambicją czasem można wiele nadrobić. Oczywiście nie samą ambicją ale zawsze. Przy odpowiedniej kondycji ambicja czy ułańska fantazja może ci dodać skrzydeł by pokonać niejeden kryzys.
Taki Skorpion jest raz na rok, więc chyba warto zaryzykować?
Zdrowiem? Skorpionów będzie jeszcze wiele, a zdrowie masz jedno. Przez takie wygórowane ambicje ludzie giną w górach.



mniedziela - Sob Lut 27, 2010 7:59 am
" />
">na 10 siedzielismy stosunkowo dlugo; cieplo było, towarzystwo fajne a isc trzeba...to poszlismy na.....9.. i to był najwiekszy hardcor naszego skorpiona
Z PK10 na PK9 Coś nieekonomicznie robiliście tą trasę. Może mieliście nadmiar energii w nogach

Wtedy jeszcze tak. Ale trasa nie byłaby tak zła gdybyśmy poszli "granią" pewnej górki. Była tak ścieżka i relatywnie mało śniegu (powyżej kostki). Myślę, że udałoby się zaoszczędzić ze 30 minut.



wiselka - Sob Lut 27, 2010 8:46 am
" />
">Przez takie wygórowane ambicje ludzie giną w górach.
W górach tak, ale to nie góry tylko Roztocze



mniedziela - Sob Lut 27, 2010 9:18 am
" />
">Drogi Marcinie może i fakt, że nie wyczułam nutki ironii, ale jak widzę moje słowa też za bardzo do siebie wziąłeś. No cóż ja to zostawia tak jak jest i nie będę juz na ten temat pisać. Chyba Marcinie nie uraziłam Cię jakoś? A nawet nie pomyślałam, ze tak zareagujesz na moje słowa. Mam nadzieję, że nie jesteś obrażony?

No właśnie ja myślałem że Ty jesteś.



mniedziela - Sob Lut 27, 2010 9:23 am
" />
">Przez takie wygórowane ambicje ludzie giną w górach.
W górach tak, ale to nie góry tylko Roztocze

Tomek, w takim sniegu, przy wyczerpaniu i zimnie różnie się może stać. To nie chodzi o pofałdowanie terenu ale trudności. Na Skorpionie było momentami jak w górach.

PS. Osobiście doszedłem do wniosku, że wyjazdy w góry te 300-400 km mi się nie opłacają. Jasne, że widoki lepsze w górach, ale żeby pojechać połazić wcale nie musze jechać w góry. Wystarczy mi Roztocze. Bliżej, taniej i ludzi mniej. A zmęczyć można się podobnie.



aneta2261 - Sob Lut 27, 2010 9:43 am
" />Miał być to post o wrażeniach ze Skorpiona, a nie scena do wzajemnych pretensji czy udowadniania sobie kto ma racje. Bo naprawdę już niemiło się to czyta. Miłego weekendu



wiselka - Sob Lut 27, 2010 5:23 pm
" />
">Jasne, że widoki lepsze w górach, ale żeby pojechać połazić wcale nie musze jechać w góry. Wystarczy mi Roztocze. Bliżej, taniej i ludzi mniej. A zmęczyć można się podobnie.
Popieram
Ja też lubię Roztocze, szczególnie te wschodnie - najbardziej dzikie a do tego z historią wojenną w tle.



aneta2261 - Nie Lut 28, 2010 12:53 pm
" />Zobaczcie jakie śliczne, uśmiechnięte mamy zdjęcie. Jest z galerii Artura Milanowskiego (której jeszcze nie ma)

http://picasaweb.google.pl/lh/photo/8ku ... directlink



jurasz - Nie Lut 28, 2010 6:13 pm
" />
">Ja też lubię Roztocze, szczególnie te wschodnie - najbardziej dzikie a do tego z historią wojenną w tle. ja właśnie wróciłem z TEGO Roztocza

Spędziłem 4 dni na poskorpionowej rehabilitacji w Uzdrowisku Horyniec, ale oczywiście nie wytrzymałem w miejscu, i pokręciłem się po okolicy. Wkrótce o tym więcej!



buszmenka - Nie Lut 28, 2010 7:49 pm
" />czekamy na relacje;D



aneta2261 - Nie Lut 28, 2010 7:55 pm
" />Sławciu...a ta rehabilitacja to po czym... i oczywiście nie możemy się doczekać;D - relacji;)



jurasz - Pon Mar 01, 2010 8:11 am
" />
">Sławciu...a ta rehabilitacja to po czym... no przecie napisałem, że po Skorpionie
Chodzi oczywiście o EInO Skorpion http://www.ino.lublin.pttk.pl/skorpion a nie że mnie uszkodził zwierz o tej nazwie



nazerka - Pon Mar 01, 2010 1:06 pm
" />
">Nazerka czy to ciebie z Agatą mijaliśmy w drodze na PK10, kiedy się pytałam gdzie jesteśmy? Muszę przyznać, że wtedy trochę podniosłyście nas na duchu, bo od PK 9 praktycznie cały czas szliśmy nie widząc żywej duszy

Tak Aniu to na pewno nas spotkaliście. Dobrze słyszeć, że jakieś kaleki was podniosły na duchu. No za wyjątkiem Agaty i Bartka.


">wydeptana ścieżka co chwilę zmieniała kierunek, że w końcu zgłupiałam gdzie my w ogóle idziemy.

Niektóre ścieżki były mylące, myśmy akurat też takie spotykali i w końcu wybraliśmy złą


">A przede wszystkim gratuluję jedynej słusznej decyzji o pokonywaniu całej trasy, w następnym roku będzie lepiej.

Tak to była słuszna, ale jak głupia decyzja, ale nie żałuje



aneta2261 - Pon Mar 01, 2010 7:07 pm
" />Napisze tu, bo to poSkorpionowe wrażenia...Nie pokonałyśmy tylu km. z Marzenką we dwie..było nas trzy...( bo to Ona ma być!) Byłam nieświadoma zupełnie jeszcze, że w moim brzuszku idzie z nami nowy członek klubu...Amelka



jurasz - Pon Mar 01, 2010 7:14 pm
" />będę pierwszy! Gratulacje i życzenia zdrowia dla bobaska i mamusi



Paweł Szarlip - Pon Mar 01, 2010 9:20 pm
" />No to pięknie!!!
GRATULACJE!
Tak trzymać.



aneta2261 - Pon Mar 01, 2010 9:53 pm
" />Ha ha jaki zachwyt... Tak czy tak dziekuję...



wiselka - Pon Mar 01, 2010 9:55 pm
" />Co za optymistyczna wiadomość
Spieszę z gratulacjami Aneto



buszmenka - Wto Mar 02, 2010 6:37 pm
" />klub nam sie powieksza;D



iustka - Sob Mar 06, 2010 4:59 pm
" />ja również, Anetko, serdecznie Ci gratuluję!
jak już taką przebieżkę, na trasie "dziecięcej"(!), zaliczyła, to z pewnością będzie chodziara



aneta2261 - Nie Mar 07, 2010 11:55 am
" />Maratonka Jeszcze z listopada będzie - to SKORPIONICA



Agniecha - Pon Mar 08, 2010 10:25 pm
" />No pieknie teraz to dymka trzeba rzucić Wielkie gratki Aneto.

A ja cóż mogę powiedzieć szkoda, że i ja sie nie zmęczyłam na Skorpionie mam nadzieje że w przyszłym roku jakoś bardziej "męcząco" przeżyje Skorpiona. Jeśli nie pójdę szukać to może chociaż pomogę poustawiać punkty
Pozdrawiam



wiselka - Wto Mar 09, 2010 2:57 pm
" />
">mam nadzieje że w przyszłym roku jakoś bardziej "męcząco" przeżyje Skorpiona. Jeśli nie pójdę szukać to może chociaż pomogę poustawiać punkty
Trzymamy za słowo
Cieszę się Agnieszko, że dołączyłaś do naszego forum
Ostatnio na Skorpionie jakoś mało czasu miałem do pogadania. Szczególnie po powrocie z trasy, wtedy zmęczenie wzięło górę i miałem dość wszystkiego.
Może wcześniej niż za rok będzie okazja do pogadania?
Może pojawisz się na trasie Rajdu Dolnego Sanu lub na kwietniowej imprezie Inochodźca
"LubelInO" pod Lublinem?



Paweł Szarlip - Wto Mar 09, 2010 3:49 pm
" />Ja również trzymam za słowo Agnieszko!
Chciałaś budować trasę - to będziesz. Miejsce masz już zaklepane
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl