|
|
|
|
Kiedyś musi być ten "pierwszy raz" - Busolmania 2010
Iza - Wto Paź 26, 2010 10:34 pm
" />To są naprawdę bardzo fajne imprezy! Opowiem po swojemu: "krótko i węzłowato" : Przede wszystkim dopisała nam pogoda - było pięknie. Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, bo mój starszy Marek, zbiesił się i nie chciało mu się wstawać w sobotę rano. Kiedy już go wywaliłam z tego łóżka - dojechaliśmy spóźnieni 30 min i byłam pewna, że to już frytki po... Ale okazało się, że byliśmy z jeszcze jakąś niewielką grupką prawie pierwsi, bo kierownictwo właśnie się "rozkładało". No, oczywiście Marek był na mnie zły i gdyby wzrok mógł zabijać - wszyscy leżeliby tam położeni trupem Było chyba 2 takich maluchów jak mój Maciek (jedna fajna malutka dziewczynka), no to się podbudowałam, że malcy też chodzą. Jak dostaliśmy próbną mapkę - nic nie kapowaliśmy. Nie mogliśmy znaleźć tego 3 p.k. no, myślę sobie - obciach (potem kiedy okazało się, że był pod nosem - obciach do kwadratu) . No i jak dostaliśmy już tą właściwą mapkę - to całkiem czarna magia. Zaplątaliśmy się z Markiem przy 2 p.k. Maciek dreptał i marudził. Ale jak już znaleźliśmy tą dwójeczkę... mojej starszej latorośli zapaliły się ogniki w oczach, obudził się instynkt zdobywcy i wreszcie wystartował Wiadomo było, że z Maćkiem, którego musiałam trochę na garbie i plecach "podwozić", nie mamy szans w jakiejś konkurencji na czas, ale Marek chciał przejść całą trasę i o to mi chodziło. On prowadził, a ja oczywiście żadnych punktów nie widziałam (w końcu i tak nic nie mogłam zobaczyć, kiedy Maciek siedział mi na głowie, a punkt był podstępnie przyklejony na drzewie za moimi plecami) . Bawiliśmy się świetnie, chociaż grzebaliśmy się ponad 3 godziny! Pan Paweł już po nas dzwonił, czy jeszcze żyjemy i wtedy zaczęliśmy rechotać, że jesteśmy "zagubieni". Na pewno piszemy się na następne! Mąż się zainteresował, bo przypomniały mu się stare dobre czasy kiedy współpracował z PTTK - iem jako członek KG SOP -u. Bardzo długo jeździł w LKJ - cie i Stary Las, okolice Kazimierza itp. zna bardzo dobrze (ja tam byłam pierwszy raz) Może lepiej, że go z nami nie było teraz, bo by nam "podpowiadał" . Jeśli pogoda nie będzie jakaś obleśna, to na pewno zgłaszamy się na 6.11 Widziałam, że dzieciaki, które przyszły (chyba jako grupa ze szkoły), też miały świetny ubaw, to rzeczywiście super sprawa jako integracja. A tak w ogóle, z belferskiego pkt widzenia, to nie wierzę, że p. Szarlip nie robił takich imprez dla dzieciaków. Ma świetny kontakt z młodzieżą i gadane jak się patrzy - było śmiesznie Te mapki z wdrukowanymi listkami - też bardzo ładne przy okazji fajna pamiątka
Pozdrawiam, Iza Podemska
jurasz - Śro Paź 27, 2010 7:02 am
" />Witam Pani Izo!
Dzięki za udział i wpisanie swoich wspomnień. No i mam nadzieję, że widzimy się na scorelaufie!
Iza - Śro Paź 27, 2010 6:45 pm
" />Marek mowi: "ja idę!" No to chyba nie mam wyjścia
mniedziela - Czw Paź 28, 2010 5:34 am
" /> ">Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, bo mój starszy Marek, zbiesił się i nie chciało mu się wstawać w sobotę rano. Kiedy już go wywaliłam z tego łóżka - dojechaliśmy spóźnieni 30 min i byłam pewna, że to już frytki po...
Dokładnie tak samo było ze mną. Na pierwszą imprezę zaciągnął mnie kolega klubowy Wisełka. Też nie chciało mi się wstawać rano i jechać łazić po lesie (choć to akurat bardzo lubię). Wszystko zmieniło się gdy tylko przekroczyłem "magiczną furtkę" za szkołą w Wandzinie. Magia po prostu.
To chyba przez to "nie chce mi się" ciężko jest mi kogokolwiek z pracy przekonać do udziału w takich imprezach. Choć jednak za największy sukces uważam to, że udało mi się przekonać największego śpiocha i leniucha - moją żonę. I bardzo jej się podobało; też zauważyłem w niej ten błysk w oku zdobywcy i poszukiwacza kolejnych PK. Gdyby nie brzuszek, to pewnie byłaby ze mną i 6.11.
Pozdrawiam.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalbionteam.htw.pl
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcichooo.htw.pl
|
|
|
|