ďťż
  niewiem, moze: segregacja materialna gowniarzy



gallimim - 29 lis 2008, o 00:46
http://www.tvn24.pl/-1,1575114,0,1,mate ... omosc.html


Tutaj w szkole musieliśmy pewne rzeczy z uczniami na godzinach wychowawczych prostować i rozmawiać, o tym ze nie pełna kieszeń decyduje, że jestem takim lub innym człowiekiem, tylko jakim jestem faktycznie człowiekiem

co wy na to?

ja np. zastanawiam sie jak to sie odbije na tych gowniarzach malych
w sumie oni sobie rodzinek nie wybierali

ale fakt podzial zawze byl




delly - 1 gru 2008, o 22:13
cholera, wpienia mnie to.
W tym nie ma teoretycznie nic złego, podobnie jak kurwa w socjaliźmie też nie ma ani jednej złej idei.
Tylko problem polega na tym, że jedno i drugie źle się komponuje z ludzką psyche.

Taki układ wyprodukuje popieprzone dzieciaki, złamaną społeczność lokalną, bezsensowne urazy i zadry, które będą się ciągnęły za nimi przez całe życie.



Spartan13 - 2 gru 2008, o 12:01
Kolejne dziecko, zamiast szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa, spotyka się z patologią i lekcją dorosłości w wieku kilkunastu lat. Najgorsze, że odpowiedzialny za to jest rodzic. O bulwersującej historii, która wydarzyła się w Zażółkwi, poinformował ‼Dziennik Wschodni”.

W lutym tego roku do szpitala w Krasnymstawie na oddział pediatrii trafiła trzynastoletnia uczennica szóstej klasy szkoły podstawowej. Dziewczyna była w ciąży, policjantom zeznała, że została zgwałcona w lesie przez dwóch mężczyzn. Śledczy nie wykryli sprawców. Chłopczyk, który urodził się w lipcu, trafił do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego.

Prokuratura na podstawie informacji, które do niej dotarły, nakazała badania DNA ojca dziewczynki pod kątem ojcostwa dziecka. Wyniki testów na 99,99 procent potwierdzają, że to 49-letni Ryszard M. jest rodzicem chłopczyka. Mężczyzna nie przyznaje się do współżycia z córką. Dziewczyna przyznała, że kilkakrotnie doszło do stosunku między nią a ojcem.

Ryszard M. trafił do aresztu. Grozi mu dwanaście lat więzienia. Mieszkańcy Zażółkwi są zszokowani i mówią, że nic nie wskazywało na dramat, jaki rozgrywał się u ich sąsiadów.

Umysł trzynastolatki jest na tyle niedojrzały, że w opinii psychologa, to ona obwinia się za zaistniałą sytuację oraz za to, że jej ojciec trafił do aresztu. Dziewczynka nie ma poczucia krzywdy wyrządzonej przez rodzica i nie identyfikuje się z własnym dzieckiem.

W rozmowie z ‼Dziennikiem Wschodnim”, psycholog z Fundacji Dzieci Niczyje, Maria Keller-Hamela, tłumaczy zachowanie ofiar, które czują się winne:

‼Dzieci nie są w stanie przeciwstawić się dorosłemu: ojcu, dziadkowi, wujkowi. A później nie chcą mówić o tym, co je spotkało. Wstydzą się, często kłamią, by chronić sprawcę. Tego, który je skrzywdził i wykorzystał, mogą dalej kochać, bo to dla nich najbliższa osoba".



gallimim - 2 gru 2008, o 12:43
ale kupa

to patrzcie na to:
http://wiadomosci.onet.pl/1520201,2678, ... skart.html

W tył głowy
Czarnoskórzy marines bestialsko zamordowali swego białego dowódcę polskiego pochodzenia i jego żonę
Ameryka jest w szoku. Czarnoskórzy marines przez kilka godzin torturowali swego białego dowódcę i gwałcili jego czarną żonę. Potem dokonali egzekucji. Był Polakiem, nazywał się Jan Paweł Pietrzak, a imię otrzymał na cześć papieża.
REKLAMA Czytaj dalej

Henryka Pietrzak z Brooklynu ma dość życia. W kraju amerykańskiego snu przeżywa dantejskie piekło. Piekło zgotowali jej zbrodniarze, którzy sami niewątpliwie powinni tam trafić. Być może się tak stanie, bo za to, co zrobili, grozi kara śmierci. Zbrodniarzami są czterej czarnoskórzy żołnierze US Marines, którzy zamordowali swego białego dowódcę, sierżanta Jana Pawła Pietrzaka, syna Henryki Pietrzak, oraz jego afroamerykańską żonę Quianę Jenkins. Nim wykonali egzekucję strzałami w tył głowy, godzinami ich torturowali, a dziewczynę bestialsko gwałcili.

List do prezydenta elekta

W dzień polskiego Święta Niepodległości i zbiegającego się z nim amerykańskiego Dnia Weterana, 11 listopada, kobieta napisała list do Baracka Obamy, w którym zaciskając zęby, najspokojniej, jak potrafi, wykłada swój ból. Prośba matki do prezydenta elekta, aby sprawę zbrodni wyjaśnić do samego końca, brzmi dramatycznie. Zwraca uwagę szczególnie argumentacja zrozpaczonej kobiety, gdy mówi, że sednem zbrodni jest to, że żołnierza zabili jego bracia żołnierze, a Afroamerykankę jej bracia Afroamerykanie. Jest to zatem podwójny "mord braterski". Dokonany przez żołnierzy we własnej ojczyźnie i w czasie pokoju. Już tylko to wymaga pochylenia się nad jego motywami, a odpowiedź należy się zarówno matce i rodzinie żołnierza, jak też matce i rodzinie żony żołnierza.

Fot. Getty Images/FPM

Matka zadaje także ważne pytania. Jak to możliwie, że w US Marines, formacji, która jest legendą amerykańskich sił zbrojnych, mogą funkcjonować mordercy? Czy może dlatego, że w związku z brakiem chętnych do służby na wojnach Busha do marines zaczęto przyjmować byłych kryminalistów z wyrokami? Czy gdyby tak się nie działo, jej syn i jego żona żyliby do dziś?

Zrozpaczona kobieta uważa, że odpowiedzi należą się nie tylko jej, ale matkom wszystkich żołnierzy i ich żon.

Już po napisaniu przypomni sobie, że być może powinna dodać, że w przeddzień męczeńskiej śmierci syn i synowa korespondencyjnie oddali swoje głosy na adresata listu, Baracka Obamę. Byli nim zafascynowani.

Zielona karta

Pietrzakowie przyjechali do Ameryki z synem Janem Pawłem i córką Alicją w 1994 r., kiedy matka wygrała zieloną kartę na loterii wizowej. Trafili na Brooklyn do dzielnicy Bensonhurst. Chodzili do pobliskiego kościoła św. Franciszki de Chantal, gdzie Janek był bierzmowany. Z dumą wszystkim opowiadał, że imiona ma po papieżu.

A pierwszego z nich nie pozwalał wymawiać jako "Dżon", tylko w oryginalnym polskim brzmieniu. Równocześnie czuł się Amerykaninem. Po ataku

11 września 2001 r. postanowił, że wstąpi do US Marines. Kiedy skończył szkołę i dwa lata college'u, tak właśnie zrobił. O mało jednak plany te nie skończyłby się niczym. 24 maja 2003 r., gdy szedł w swej dzielnicy New Utrecht Avenue, zobaczył, że jakiś zbir bije jego kolegę. Pośpieszył na pomoc. Chciał ich rozdzielić. Napastnik zadał mu cios nożem w głowę. Janek uchylił się, ostrze rozerwało mu prawy policzek od ucha po szczękę. Padł na ziemię we krwi. Pogotowie zabrało go do szpitala. Lekarze z niemałym wysiłkiem pozszywali twarz. Pozostała jednak na niej widoczna blizna.

US Marines

Jesienią zameldował się w ośrodku szkoleniowym marines. Po okresie przygotowawczym dostał przydział do jednostki helikopterowej w bazie Camp Pendleton, niedaleko San Diego w Kalifornii. Ponieważ zawsze miał smykałkę mechaniczną, przełożeni uznali, że największy pożytek będzie z Janka w obsłudze technicznej maszyn bojowych. Nie pomylili się. Polski marine szybko awansował.

Trzy lata temu, kiedy jednostka odlatywała do Iraku, lokalna społeczność urządziła jej pożegnanie. Po części oficjalnej wojsko poszło na dyskotekę. Tam Janek poznał Quianę, o dwa lata starszą, piękną Afroamerykankę. Wyróżniała się zresztą nie tylko urodą. W odróżnieniu od większości murzyńskich dziewcząt była jedynaczką, pochodziła z inteligenckiej, zamożnej rodziny, pisała wiersze...

Między młodymi zaiskrzyło.

Love story

Quiana czekała, aż Janek wróci z Iraku. Potem były tradycyjne zaręczyny z udziałem obu rodzin, niemal dwuletnie chodzenie ze sobą. W maju br. chłopak kupił dom w Winchester, eleganckim przedmieściu San Diego. Ślub wzięli 8 sierpnia 2008 r., czyli 8.8.08, a trzy ósemki w dacie miały zapewnić im, zgodnie z chińską tradycją, szczęście, powodzenie i majętność. Wesele było huczne. Zaraz potem wprowadzili się do swego domu przy Bermuda Street. 200-metrowego, z wielkim salonem i pięcioma sypialniami. 24-letni Janek był już sierżantem i dowodził

20-osobowym oddziałem. Jego żona awansowała jako asystentka medyczna w szpitalu dziecięcym. Myślała o studiach medycznych.

- Nie wierzyłam, że to się może skończyć źle - mówi Henryka Pietrzak. - Znajomi, zachwycając się zdjęciem Janka i Quiany, mówili, że to wszystko jest bardzo piękne, ale nie zawsze takie mieszane związki dobrze się kończą. Wzruszyłam ramionami. Przez kraj maszerował do Białego Domu Barack Obama z pieśnią zmiany i jedności Ameryki na ustach. Dla Quiany i Janka był niemal jak Bóg.

Wydawało się, że cały świat przed nimi...




gallimim - 2 gru 2008, o 12:45
i jeszce kilka stron nie chce mi sie wklejac

pomijajac ten clay melodramatyczny opis

sytuacja hardcoreowa



Spartan13 - 12 sty 2009, o 23:22
Za dużo tego nie chce mi się czytać



ENDryu - 12 sty 2009, o 23:40
bez kitu, moze ktos to strescic w 1-2 zdaniach?



Spartan13 - 13 sty 2009, o 11:23
ja moge w 3 wyrazach:

Kij z Kupą



gallimim - 13 sty 2009, o 17:45
co wy raz na rok wychodzicie ze spamu

ogolnie jakas banda murzynow zajebala swojego dowodce(chlopaki byli zolnierzami) ktory byl bialy i mial polskie pochodzenie
oraz jego czarna zonke
chlopaki maltretowali ich i znecali sie przed ich zabojstwem
po czym zostali oskarzeni zdaje sie o probe kradziezy i przypadkowe zabojstwo zamiast jak sugeruje artykul morderstwo z premedytacja

ponadto artykul sugeruje ze czarnuchy byly z puchy(ze grzali jakies mniejsze wyroki a armia ma deficyt ludu wiec bierze takich nawet)
i ze caly mord mial tlo rasowe
ze czarnuchy nie lubia jak bialaski jebia ich czarne kolezanki(zona polaka tez byla czekoladowa)
bo kojarzy im sie to z czasami gdy ich dziadowie co nie potrafili spierdolic przed siatka zapierdalali na plantacjach bawelny a biali burzuje o czarwonych ryjach jebali ile wlezie cory czarnego ladu urodzone w juesej
i ich to wkurwia ze ich potomkowie zapierdalali z ta bawelna a zonki sie zabawialy w tym czasie z bialasami bo mieli kutasy akurat a nie takie ze na wylot wierci



Spartan13 - 13 sty 2009, o 21:03
nadal za dużo



gallimim - 13 sty 2009, o 21:13
to dla tego z ejak chcesz opisac murzynska pyte robi sie z tego kilka zdan



Spartan13 - 13 sty 2009, o 21:16
No to zastępuj opis słowem obelisk



gallimim - 13 sty 2009, o 21:20
co wy raz na rok wychodzicie ze spamu

ogolnie jakas banda murzynow zajebala swojego dowodce(chlopaki byli zolnierzami) ktory byl bialy i mial polskie pochodzenie
OBELISK

ponadto artykul sugeruje ze czarnuchy byly z puchy OBELISK
i ich to wkurwia ze ich potomkowie zapierdalali z ta bawelna a zonki sie zabawialy w tym czasie z bialasami bo mieli kutasy akurat a nie takie ze na wylot wierci



Neff - 13 sty 2009, o 21:36
No i git



Spartan13 - 13 sty 2009, o 22:16
Nie mogłes tak od razu?



gallimim - 13 sty 2009, o 22:29
nie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl