|
|
|
|
nowi trenerzy kadry judo
gallimim - 25 mar 2009, o 23:09
Zarząd Polskiego Związku Judo ma przyjemność poinformować o rozstrzygnięciu konkursów na stanowiska Dyrektora Sportowego, Trenera Głównego Kobiet i Trenera Głównego Mężczyzn. Dziękujemy wszystkim uczestnikom konkursu za udział i wysoki poziom prezentacji.
Decyzją Zarządu nowym Dyrektorem Sportowym Polskiego Związku Judo został pan Jarosław WOŁOWICZ. Trenerem Głównym mężczyzn został pan Marek ADAM, zaś Trenerem Głównym kobiet został pan Robert RADLAK.
Żaden z kandydatów na stanowisko Sekretarza Generalnego nie uzyskał akceptacji Zarządu PZJ.
za pzjudo.pl
delly - 26 mar 2009, o 12:46
czyli że co ?
bosy - 26 mar 2009, o 13:05
heh, fascynujące
stan - 26 mar 2009, o 14:23
trenuje judo to mu może robi taki news
petersonka - 26 mar 2009, o 15:55
A Bosy z Jodanem zostali trenerami kadry polski BJJ
gallimim - 26 mar 2009, o 21:07
morda geje
juz rozwijam: marek adam jest z gdanskiego azs awf wiec go znam jako czlowiek robi wrazenie ze jest spoko, ale tak dobrze go nie znam wiec
a co od umiejetnosci to na pewno jest dobry jedynie moj head coach nie wypowiada sie o nim pochlebnie znaczy jest dobry na pewno zeby nie bylo, ze neguję czyjes umiejetnosci
chlopek byl trenerem kadry w latach 1991 1992 to byly czasy kiedy waldek legien konczyl kariere
legien do marka adama: pan mi sie nie wpierdala w trening, a ja nie bede nic mowil
Jodan - 3 kwi 2009, o 15:32
ty trenujesz u Zieniawy ojca czy on ma sój klub? byłoby dziwne, żeby jemu odpowiadał ktoś, kto nie robi zadym z przygodnie spotkanymi amatorami dymienia z AWF Gdańsk kojarzę tylko Ruszniaka, mam nawet jego i Zieniawy książkę z jego autografem i zaszczyt poszerzenia jego wiedzy
gallimim - 3 kwi 2009, o 20:51
tak trafiles rychu ma swój klub i tam trenuję kiedys w zamierzchlych czasach byl trenerem wybrzeza, gdzie tez cwiczylem, ale wiele lat temu gdy chcial wrocic do klubu ambitni treneiros tego nie chcieli
mowisz o marku adamie, że nie napierdala ludzi na ulicy??
Jodan - 3 kwi 2009, o 20:54
mówię o starym Zieniawie i jegoi kowbojskich przygodach za młodu
nie zrozum mnie źle, zywię ogromny szacunek dla p. Zieniawy i jego dokonań sportowych, ale uważany jest on za postać dość... kontrowersyjną w środowisku starszych judoków, w tym pewnie właśnie tych trenerów o których piszesz.
dodam tylko, żegdybym mieszkał w 3mieście i miał możliwość wyboru, to zlałbym Sarmatię, GB i inne kluby bjj cienką strugą i poszedł właśnie do Zieniawy, bo trenować pod okiem takiej legendy, człowieka z taką wiedzą i - wg opinii koleszki, który tam trenował/trenuje - zdolnościami pedagogicznymi to okazja jedna na milion.
gallimim - 3 kwi 2009, o 21:09
ta no wiem, wszyscy na niego psioczą natomiast z moich empirycznych doświadczeń wynika ze guruje nad wieloma
te przygody to nie tylko za mlodu
ponoc jeszce 3 -4 lata temu ... zdarzały mu się
chciałbym abbyś uściślił o kwastię kontrowersyjności tej postaci, jeśli możesz
gallimim - 3 kwi 2009, o 21:11
rycha czesto nie ma wbrew temu psioczeniu kadra caly czas z niego korzysta, tak troche z bocznego toru
jaki Twoj kolezka tam trenuje?
Jodan - 3 kwi 2009, o 21:15
myślę, że najlepiej będzie gdy sam poczytasz http://www.sfd.pl/Mistrz_Ryszard_Zieniawa-t308906.html
gallimim - 3 kwi 2009, o 21:24
no czytalem to kiedys czyli z ta kontrowersyjnoscia chodzi o boruty??
a co w tym dziwnego, wiadomo ze jak ktos cwiczy wiele lat i jest naprawde kuresko mocny, przy tym agresywny to bedzie chcial szukac sprawiedliwosci wlasnymi rekami
i dobrze bo kto ma napierdalac wiesniakow
Jodan - 3 kwi 2009, o 21:26
myslę, że chodzi raczej o to, że umie i lubi mieć własne zdanie i je forsować wbrew wszystkim. zaznaczam, że mi to rybka, w ogóle poziom konfliktów poza moim zasięgiem i zainteresowaniami.
gallimim - 14 kwi 2009, o 22:07
jakies wspominki rycha z netu: Ryszard Zieniawa
* Wspomnienie
âźDo Igrzysk Olimpijskich Moskwie blisko ze sobą współpracowaliśmy: trener kadry Waldemar Sikorski, Czesław Łaksa, Stanisław Siewior i ja. Gdy po Moskwie zostałem trenerem kadry, zaprosiłem do współpracy lekarza Leszka Musura, bardzo dociekliwego człowieka, który dysponował aparaturą monitorującą wydolność zawodników, Stanisława Kuźmickiego, prowadzącego badania antropologiczne i mgr Janusza Kolanowskiego zajmującego się pomiarami oporności skóry oraz mgr Nikodema Żukowskiego â psychologa. Pomagała mi też moja żona Teresa, specjalizująca się w biochemii. Przede wszystkim nawiązałem współpracę z Instytutem Sportu. Miałem szczęście, ponieważ przewodniczący GKKFiS Stefan Paszczyk wysłał Staszka Siewiora i mnie na miesięczny staż treningowy do Moskwy. Każdy taki wyjazd wzbogacał naszą wiedzę trenerską. Pojechał z nami również sekretarz generalny PKOl-u Tadeusz Breguła i jeszcze wtedy dr Irena Wojcieszak, dzięki której po powrocie udało mi się wejść z badaniami kadry do Instytutu Sportu. Zaczęło się od badań fizjologicznych, następnie endokrynologicznych z dr Lucyną Markowską i biomechanicznych prowadzonych przez inż. Annę Dąbrowską, która wspólnie ze mną opracowała standardowy test siły dla judo. Staszek Siewior ÂŤprzywiózłÂť z Moskwy metodę pomiaru obciążeń treningowych Andrejewa, opartą o pomiar tętna. Nie spotkała się ona ze zbyt przychylnym przyjęciem ze strony trenerów, dopóki Amerykanie nie skonstruowali, z pomocą Finów, ÂŤsportesterówÂť. Ja uważałem, że jest to bardzo pomocne narzędzie w pracy trenera i dobry wskaźnik pracy wykonanej przez zawodnika. Po czterech latach stosowania tej metody, która przynosiła dobre rezultaty, poproszono mnie, abym opisał swoje doświadczenia w tym zakresie. Niegdyś duże wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z kierownikiem Zespołu Metodycznego Ziobrzyńskim, który przywiózł z NRD i przekazał trenerom ÂŤtajneÂť materiały dotyczące programowania, oceny i kontroli procesu treningowego. Były to bardzo rewolucyjne informacje, których wszyscy wysłuchali, ale nie wszyscy z nich skorzystali. My też kontaktowaliśmy się z NRD-owcami i podpatrywaliśmy ich sposoby przygotowań. Ja sprowadzałem różne materiały o metodach treningowych z Japonii. Przetłumaczyliśmy m.in. ÂŤTrening judoÂť Kawamury. Do początku roku 1984 ważyły się losy Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles, a raczej udziału w nich krajów Demokracji Ludowej. W końcu nasz obóz zbojkotował igrzyska i w ich miejsce zorganizowano Turniej Przyjaźni w Warszawie. Wyniki, jakie osiągnęliśmy w tej imprezie, przeszły oczekiwania naszych władz sportowych. Reprezentacja judo uplasowała się na drugim miejscu z dwoma złotymi medalami: Zbyszka Bielawskiego i Andrzeja Dziemianiuka oraz pięcioma brązowymi: Wojciecha Reszki, Krzysztofa Kurczyny, Andrzeja Sądeja, Wiesława Błacha i Krzysztofa Szabata.â âźTe bardzo dobre wyniki utwierdziły mnie w przekonaniu, że przyjęliśmy prawidłową strategię i dalsze przygotowania powinny być kontynuacją przyjętego programu. Potwierdziły to wyniki kolejnych Mistrzostw Europy w 1985 r. w Hamar, gdzie Waldemar Legień zdobył srebrny medal, a Andrzej Basik brązowy. Również z Mistrzostw Świata w Seulu Wiesław Blach przyjechał z brązowym krążkiem. Rok później, w Mistrzostwach Europy w Belgradzie zdobyliśmy cztery brązowe medale, które wywalczyli: Pawłowski, Błach, Legień i Kolanowski. Nadszedł rok przedolimpijski. W Mistrzostwach Europy w Paryżu Wiesław Błach zdobył złoty medal, Andrzej Basik i Andrzej Sądej â brązowe. Zamiast euforii coś jednak zaczęło zgrzytać w dobrze naoliwionych kołach. Przed Mistrzostwami Świata w Essen dowiedziałem się od zawodnika Marka Rybickiego, że w ÂŤTrybunie LuduÂť napisano o buncie zawodników w kadrze judo. Na zgrupowanie przylecieli przedstawiciele resortu. Wyjaśniłem, że nie mam żadnych kłopotów. Podejrzewałem, że chodzi o zmianę na stanowisku trenera olimpijskiego. Kierownik wyszkolenia wybierał się do Kuwejtu, a może na igrzyska do Seulu. Mimo to pojechaliśmy na mistrzostwa świata, gdzie Janusz Pawłowski i Waldemar Legień zdobyli brązowe medale. Problem został rozwiązany. Kierownik wyszkolenia Związku wyjechał do Kuwejtu, gdzie objął stanowisko trenera kadry. Przed igrzyskami w Seulu pojawił się kłopot: Pawłowski i Legień stracili formę. Badania wykazały u obydwóch zawodników niski poziom żelaza. Zaaplikowałem im specjalny trening wysokościowy w Zakopanem. Biegali na Czerwone Wierchy, a poziom żelaza był dalej niski. Lekarz kadry Wiesław Tomaszewski zdecydował się na bardziej drastyczną interwencję: podał żelazo w zastrzykach. Poskutkowało. Forma zaczęła zwyżkować. Pojechaliśmy do Seulu. Mieliśmy doświadczenie aklimatyzacyjne z wcześniejszych wyjazdów na Daleki Wschód. Na miejscu uzgodniliśmy z gospodarzami, że będziemy trenować po południu, bo startujemy też po południu. Nasi sąsiedzi z NRD trenowali rano. Coś mi się nie zgadzało. Czyżby byli niezorientowani w rozkładzie godzin turnieju? Rosjanie też eksperymentowali. Mistrza świata Jurija Sokołowa trzech trenerów ze stoperami poganiało do intensywnego treningu. Pierwsza walka i Jurij przegrał z Francuzem Bruno Carabetta â nie przypadkiem, lecz przez dwa waza-ari. Przyszedł do naszej szatni i płakał. Pawłowski walczy o finał z mistrzem świata Japończykiem Yamamoto. Rzucił go na seoi-nage na 10 pkt i już był w finale. Do finału dostał się również Legień. Pierwszy o złoto walczył Pawłowski z Koreańczykiem. Koreańczyk nic nie robił, tylko blokował. Wiedział, że ma za sobą skandującą publiczność i przychylność sędziów. Januszowi nie udało się zyskać przewagi punktowej. Walka remisowa, więc wygrał Koreańczyk. Zdobyliśmy srebrny medal. Za chwilę na matę wyszedł Waldek. Walka nie trwała długo. Wygra ł przed czasem z Niemcem Wienneke. Jest złoto. Jacek Beutler w wadze do 95 kg walczył również bardzo dobrze, przegrał dopiero w czwartej rundzie z Meilingiem z RFN i w repasażach z utytułowanym Van de Walle z Belgii. Ostatecznie zajął piąte miejsce. Bogusia Olechnowicz zdobyła brązowy medal, który jeszcze w tych igrzyskach nie liczył się do punktacji, bo judo kobiece było na razie dyscypliną pokazową. Te igrzyska z pewnością przejdą do historii polskiego judo. Komplet medali i jedno piąte miejsce. W roku poolimpijskim w Mistrzostwach Europy w Helsinkach Rafał Kubacki zdobył złoty medal, a w mistrzostwach świata w tym samym roku był trzeci, razem z Waldemarem Legieniem. W 1990 r. znowu coś się popsuło w zespole. W ÂŤTrybunie LuduÂť czytam wypowiedź autorstwa Marka Rzepkiewicza: ⌿e mu się należy prowadzenie kadry, jak psu zupaÂť. Zawodnicy wystąpili o zmianę trenera kadry. Pojechaliśmy na ogólnopolskie zawody do Opola i tam Zarząd PZ Judo z prezesem Kazikiem Jaremczakiem zadecydował o zwolnieniu mnie ze stanowiska trenera kadry. W imieniu zarządu Związku prezes K. Jaremczak podziękował mi za pracę, wręczając dwa japońskie miecze. Zapytałem go, czy mam popełnić seppuku już, czy za chwilę. Trenerem kadry został po mnie nie Marek Rzepkiewicz, lecz Marek Adam.â
gallimim - 14 kwi 2009, o 22:09
i cos jeszce z judoinfo.pl
Urodziny Mistrza wt., 05/02/2008 - 09:51 :: egon Tags:
* Artykuł * Mistrz * Ryszard Zieniawa
Ryszard ZieniawaW dniu 1 lutego, obchodził 75 urodziny trener Ryszard Zieniawa przez swoich wychowanków i nie tylko nazywany âźMistrzemâ. O trenerze Zieniawie można pisać dużo, ale chciałbym tylko w kilku słowach przypomnieć młodszym kibicom sylwetkę trenera który od ponad pięćdziesięciu lat zajmuje się wschodnimi sztukami walki, głównie jednak judo.
W historii polskiego judo w Gdańsku jako trzecim mieście po Warszawie i Krakowie zaczęto propagować tą dyscyplinę sportu, od roku 1964 Igrzyska Olimpijskie w Tokio, jest dyscypliną olimpijską. W czasie kiedy trenerem Kadry Narodowej Był pan Ryszard, polscy judocy odnosili największe sukcesy, przykładowo na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu 1988 r. złoty medal wywalczył Waldemar Legień a srebrny Janusz Pawłowski. Docenili to czytelnicy âźPrzeglądu Sportowegoâ, plebiscyt wygrał Waldemar Legień a na szóstym miejscu był Janusz Pawłowski, Ryszard Zieniawa uznany został za najlepszego trenera.
Ale wróćmy, do początków gdańskiego judo. Zaczęło się w Technikum Wychowania Fizycznego w Gdańsku / mieściło się przy ul. Traugutta, obecna siedziba Lechii, prekursorka dzisiejszej Akademii Wychowania i Sportu w Gdańsku Oliwie/, gdzie grupa uczniów - entuzjastów tej sztuki walki w 1956 r. zaczęła ją uprawiać i propagować, m.in. na trawnikach Parku Oliwskiego. Jednym z największych był Ryszard Zieniawa. Po różnych perypetiach, w 1958 roku powstaje sekcja judo GKS Wybrzeże Gdańsk, zaczynają treningi w sali przy ulicy Kartuskiej dołączając do trenujących tam już koszykarzy i bokserów.
MoskwaJak wspomina âźMistrzâ w tym czasie nie było mowy o pieniądzach, a jedynie liczyło się miejsce do treningu i zabezpieczenie sprzętu / obecnie judocy też nie są rozpieszczani, a treningi są ciężkie/. W późniejszym okresie treningi odbywają się w sali Studium Nauczycielskiego w Gdańsku Oliwie. Po larach sekcja dorobiła się salki specjalistycznej przy ul. 3-go Maja w Gdańsku, na której judocy ćwiczą do dzisiaj. Pierwsze lata judo w Trójmieście to pasmo sukcesów indywidualnych i drużynowych gdańskich judoków, których trenerem był pan Ryszard m.in. pierwszy medal mistrzostw Europy-brązowy, dla barw Polski wywalczył Jan Okrój w 1963 r., pierwszy złoty medal mistrzostw Europy w 1975 r. Antoni Reiter, obaj z âźWybrzeżaâ. Długo by wymieniać sukcesy podopiecznych trenera, sam wywalczył jako zawodnik 11 razy tytuł mistrza Polski. W pewnym okresie trudniej było zakwalifikować się z sekcji do startów w turniejach centralnych niż tam zdobyć medal.
Jan Okrój, Krzysztof Lesiński, Ryszard ZieniawaW okresie kiedy Ryszard Zieniawa był trenerem w gdańskim Wybrzeżu, to w większości zawodnicy byli studentami Politechniki Gdańskiej /kilku do dziś tam pracuje, prowadząc zajęcia nie tylko z judo w studium Wychowania Fizycznego, posiadając tytuły naukowe/, oraz pracując.
Solenizant przez długie lata zajmował się trenowaniem judoków, ale też sam doskonali się w innych sztukach dalekowschodnich sztuk walki. Obecnie aktywnie pracuje jako kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Judo, a także szkoli młodych trenerów.
Z okazji urodzin Szacownemu Jubilatowi, w imieniu byłych wychowanków, trenerów, zawodników, sędziów, działaczy, Zarządu Pomorskiego Okręgowego Związku Judo w Gdańsku, życzy dużo zdrowia, także były judoka âźWybrzeżaâ
M.K.
Jodan - 15 kwi 2009, o 22:24
tak wyglądają treningi na poziomie profesjonalnym. a tu wyobraźcie sobie, że po całym życiu w czymś takim przychodzi do was "bóg mma" i mówi lewa-prawa-lewa! sprawl, bieg bokserski, sprawl! a poważnie, gdy Jacek Toczydłowski trafił do London Shootfighters, mówił, że to niebo a ziemia w porównaniu z tym, co miał u siebie w Warszawie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalbionteam.htw.pl
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcichooo.htw.pl
|
|
|
|